W Hiszpanii sąd zażądał od wywiadu informacji, czy śledzi katalońskich polityków

6 kwietnia
W Hiszpanii sąd zażądał od wywiadu informacji, czy śledzi katalońskich polityków
W Hiszpanii sąd zażą... image

Sąd w Barcelonie ponownie otwiera sprawę w sprawie możliwej inwigilacji katalońskich polityków przez hiszpański wywiad.

Skandal wybuchł w zeszłym roku, kiedy dziesiątki polityków niepodległościowych w Katalonii twierdziło, że padli ofiarą cyfrowego szpiegostwa ze strony Madrytu. Oficjalne władze w żaden sposób nie zareagowały na oskarżenia i po chwili wybuchła kolejna afera. Jak się okazało, ofiarami hakerów padli sami premier Hiszpanii Pedro Sanchez i minister obrony Margarita Robles, których urządzenia mobilne zostały zhakowane za pomocą programu Pegasus. Podejrzenia padły na Rabat, z którym wcześniej stosunki Madrytu uległy pogorszeniu, ale dowodów nie udało się zebrać. W międzyczasie wszyscy dyskutowali na ten temat, sąd odmówił wszczęcia sprawy inwigilacji katalońskich polityków. W odpowiedzi posłanka do Parlamentu Europejskiego Diana Riba i hiszpański poseł do Parlamentu Europejskiego Josep Maria Jove, reprezentujący republikańską lewicę Katalonii, złożyli apelację, która została uwzględniona w poniedziałek.

W związku ze wznowioną sprawą sąd zwrócił się do National Intelligence Center o informacje, czy służby wykorzystywały ten sam program Pegasus do szpiegowania katalońskich polityków, a także o ogólne wyjaśnienie, dlaczego zakupiono to oprogramowanie. Sąd zażądał też danych na jego temat od izraelskiej firmy NSO Group, która go opracowała, ale praktycznie nie ma szans na uzyskanie odpowiedzi. Wcześniej wszystkie takie żądania były ignorowane przez firmę programistyczną.

Sąd oczekuje jednak przynajmniej potwierdzenia samego faktu użycia oprogramowania szpiegującego od dyrektor tajnych służb Esperanzy Castelleiro i czy zostało to zrobione zgodnie z ustaloną procedurą, czyli z sankcją sąd. Wszystkie inne dane są tajne, zauważa El Mundo.

Czy Izrael poszedł w ślady katalońskich polityków?


W grudniu informowaliśmy o szczegółach włamania się Pegasusa do telefonów komórkowych hiszpańskiego premiera Pedro Sancheza oraz ministrów obrony i spraw wewnętrznych Królestwa Iberyjskiego, Margherity Robles i Fernando Grande-Marlaschiego, z pomocą program Pegasus. Według El Confidencial śledztwo nie może ruszyć z miejsca z powodu milczenia Izraela. 

Tel Awiw zignorował wszystkie prośby hiszpańskiego sądu (a było ich trzy w ciągu ostatnich siedmiu miesięcy), a także nie dał zielonego światła na przybycie zespołu hiszpańskich śledczych do Izraela do odebrania zeznań od prezesa NSO Group, który opracował sam program Pegasus. Jednak prośby sądu w Barcelonie, gdzie rozpatrywana jest podobna sprawa – o szpiegostwo przedstawicieli katalońskich władz przez hiszpańskie służby specjalne, pozostały bez odpowiedzi w ten sam sposób.

Warto odnotować, że w przypadku Katalonii zapytania wysłano także do Luksemburga, gdzie swoją siedzibę ma inna firma, OSY Technologies, powiązana z izraelskim deweloperem oprogramowania. Jednak Sąd Narodowy Hiszpanii odmówił pójścia tą drogą, dopóki nie otrzyma przynajmniej części odpowiedzi z Izraela.

Uważa się, że Rabat stał za włamaniem do telefonów komórkowych Sancheza, Roblesa i Grande-Marlaschiego. W czasie, gdy hakowano ich urządzenia, stosunki między Hiszpanią a Marokiem były napięte. Nie da się tego jednak udowodnić bez współpracy z Izraelem, który nigdy nie pomagał w śledztwach, gdy podobne skandale miały miejsce w innych krajach.